Latawiec

Dzisiaj wieje tak jak rzadko,
więc na spacer małe stadko
nad polanką w niebo leci.
Mama, tata oraz dzieci
baraszkują nad drzewami,
bo są przecież latawcami.

Fruwa cała więc rodzina,
lecz wiatr mocniej wiać zaczyna.
Czas do domu! - woła tata.
A najmłodszy ciągle lata.
Mama prosi - Wieje ostro.
Zejdź na ziemię razem z siostrą!

Siostra, która też jest mała,
grzecznie mamy posłuchała.
Ale urwis krzyczy z góry
- Jeszcze tylko dotknę chmury!
To w rodzicach wzbudza dreszcze,
a on leci wyżej jeszcze!

Fajnie bujać z głową w chmurach.
Wyżej, dalej, w górę! Hura!
Ustanowić rekord świata!
Niech zobaczą, jak się lata...
Lecz wstrzymuje coś go ciągle.
- Linka? Linka na dół ciągnie.

Co tu zrobić? Wieje pięknie.
Szarpnę mocniej, linka pęknie.
Pękła... Urwis fiu! z łopotem
nagle spada szybkim lotem.
Trach! Ląduje wśród gałęzi,
chociaż nic już go nie więzi.